Czeka na znak, na niebios grom,
Ale nie tak, nie tak zmienia sie zycie
A siec pajecza, kazdy splot tam w kacie
To jego umysl, jego glowa
Lecz to nie tryptyk, posag nie
Czasem trzeba umrzec by zaczac od nowa.
¦ciany milczaly, wiec krzesla polamal
Szafy poprzewracal, podarl fotografie
Zyly swe rozprul, brzuch swoj rozplatal
Ogien podlozyl, niech plonie
On panem byl, on krolem byl
Swego sufitu I sieci pajeczej
Nie widzial nikt, nie poznal nikt
Geniuszu jego misternego dziela
On Lezy tu, ten wielki, co
Pod dachem czaszki dom swoj mial
Bo moze zyc nie umial, a
Moze za bardzo, za bardzo zyc chcial
¦ciany milczaly, wiec krzesla polamal
Szafy poprzewracal, podarl fotografie
Zyly swe rozprul, brzuch swoj rozplatal
Ogien podlozyl, niech plonie
Opowiada sobie historie o suficie Czeka na znak, na niebios grom, Ale nie tak, nie tak zmienia sie zycie A siec pajecza, kazdy splot tam w kacie To jego umysl, jego glowa Lecz to nie tryptyk, posag nie Czasem trzeba umrzec by zaczac od nowa. ¦ciany milczaly, wiec krzesla polamal Szafy poprzewracal, podarl fotografie Zyly swe rozprul, brzuch swoj rozplatal Ogien podlozyl, niech plonie On panem byl, on krolem byl Swego sufitu I sieci pajeczej Nie widzial nikt, nie poznal nikt Geniuszu jego misternego dziela On Lezy tu, ten wielki, co Pod dachem czaszki dom swoj mial Bo moze zyc nie umial, a Moze za bardzo, za bardzo zyc chcial ¦ciany milczaly, wiec krzesla polamal Szafy poprzewracal, podarl fotografie Zyly swe rozprul, brzuch swoj rozplatal Ogien podlozyl, niech plonie Explain Request ×
Lyrics taken from
/lyrics/b/babayaga_ojo/tamc_tadadam.html