Mogę pisać rap pod metronom i w mono
I w nieskończoność, bo mnie to jara, wiadomo, mam honor
Kolesie chcieli mocno go nadwerężyć
Musiałem się odciąć i popędzić przed nich, srogo
To WJ w logo i oczy kłują kogoś
Oczekują kogoś i oszczekują kogoś
Goszczę w WJ kogoś, ktoś ze mną jeszcze jest
Na pewno nie przestanę, więc w sumie nie jest źle
Dobrze jest, jak śpiewała tamta
Tararamtam, wierz mi na słowo – zjebana panna
Ale nie będę jechał eks od kurew, obiecałem
Więc pierdol się, nie licz na ten swój kawałek
Podobnie jak ci wszyscy goście z tylnich rzędów
Nieprzychylni mi z urzędu, noł seknju
Szkoda mi na was japy, patałachy
Chujowe mata rapy i chcecie latać na tym
[Refren]
I tak naprawdę to mnie wzmacnia to, co
Nie może mnie zabić
Czasami to niebezpieczny lot, bo
Lecę jak Magik
Lecę jak Magik i żyję wciąż
A już mnie skreślali
Ja żyję ziom, przesadzali, choć
Lecę jak Magik
[Zwrotka 2]
Kolesie mnie dissują i mam za mało hajsu
I nagrywam to w WJ, nie wysyłam do White House'u
Jest chaos, nie halo, przemyśl ten wywiad
I weź się nie skrzywiaj, bo nie wydziwiam Daro
Dalej nawijam makaron, co mi zostało?
Co mam do stracenia, skoro tyle mi zabrano?
Od tyłu rano też wydaje nową płytę
I tak na słowo, to to jest całkiem nowe oblicze
Od wanny z szampanem w nieswojej łazience
Do kawałków o żonie jako smutny MC
Życie, a mi to miło widzieć, to tak zabawne
Jakbym tylko ja znał ten rap i prawdę
[Refren]
[Zwrotka 3]
Tylu liczyło na to, że odpowiem
Pierdol się człowiek! Nie będzie kawałka o tobie, bowiem
Podbijać tobie hype to nie mój biznes
Zapłać mi hajs, to coś o tobie pisnę
Możesz nagrywać, że się sprzedałem, ale
Sam przecież wiesz, jak mam w ciebie wyjebane
Kolesie mówią: olej go, to frajer
Twoja płyta? Prosiłeś mnie o jej wydanie
A ten świat jest pełen hipokryzji, wiem to, wiem
Ci kolesie robią tu na miękko, ej
Coraz mniej jest w tym prawdy
Jest interes w tym i są układy i roszady
I gdzie wywiało kumatych? Sprawdź wywiady
Ej panowie, obejrzyjcie siebie samych
I myślę: gdzie my mieszkamy? Czy nikt nie widzi
Że te barany to sa sami hipokryci?
I jak słucham o tej ciężkiej pracy to mnie mdli
Weź ty się jebnij, jaki ty jesteś MC?
Ej chłopacy, jak rap to dla was taka trudność
To nie bierzcie pieniędzy, ludność zaoszczędzi
[Refren]
[Zwrotka 4]
Nie kumam fenomenu kilku gości, co
Robią rap nie mając skillsów i prości są
Ruszyć za mną w pościg chcą po nic
I tak nie mają szans mnie dogonić, joł
Oficjalnie ich pierdolić i tyle
Niszczę idyllę i stylem i dymem
Ich skille nagrywek i tych śmiesznych przyspieszeń
Pierdolę serdecznie bez zabezpieczeń
Mogę być czarną owcą tego stada
I robić to, co hiphopowcom nie wypada
I możecie mi pierdolić o zasadach i nara
Spierdalać, sam je sobie ustalam
I przekaz jest prosty i w tym go zawrę
Mam styl i rap grę robię naprawdę
I zawsze miałem jaja, żeby nie kłamać
A wy palicie Jana i wypierdalać, nara
Lecę jak Magik, Magik, Magik, Magik
[Refren]
[Zwrotka 1] Mogę pisać rap pod metronom i w mono I w nieskończoność, bo mnie to jara, wiadomo, mam honor Kolesie chcieli mocno go nadwerężyć Musiałem się odciąć i popędzić przed nich, srogo To WJ w logo i oczy kłują kogoś Oczekują kogoś i oszczekują kogoś Goszczę w WJ kogoś, ktoś ze mną jeszcze jest Na pewno nie przestanę, więc w sumie nie jest źle Dobrze jest, jak śpiewała tamta Tararamtam, wierz mi na słowo – zjebana panna Ale nie będę jechał eks od kurew, obiecałem Więc pierdol się, nie licz na ten swój kawałek Podobnie jak ci wszyscy goście z tylnich rzędów Nieprzychylni mi z urzędu, noł seknju Szkoda mi na was japy, patałachy Chujowe mata rapy i chcecie latać na tym [Refren] I tak naprawdę to mnie wzmacnia to, co Nie może mnie zabić Czasami to niebezpieczny lot, bo Lecę jak Magik Lecę jak Magik i żyję wciąż A już mnie skreślali Ja żyję ziom, przesadzali, choć Lecę jak Magik [Zwrotka 2] Kolesie mnie dissują i mam za mało hajsu I nagrywam to w WJ, nie wysyłam do White House'u Jest chaos, nie halo, przemyśl ten wywiad I weź się nie skrzywiaj, bo nie wydziwiam Daro Dalej nawijam makaron, co mi zostało? Co mam do stracenia, skoro tyle mi zabrano? Od tyłu rano też wydaje nową płytę I tak na słowo, to to jest całkiem nowe oblicze Od wanny z szampanem w nieswojej łazience Do kawałków o żonie jako smutny MC Życie, a mi to miło widzieć, to tak zabawne Jakbym tylko ja znał ten rap i prawdę [Refren] [Zwrotka 3] Tylu liczyło na to, że odpowiem Pierdol się człowiek! Nie będzie kawałka o tobie, bowiem Podbijać tobie hype to nie mój biznes Zapłać mi hajs, to coś o tobie pisnę Możesz nagrywać, że się sprzedałem, ale Sam przecież wiesz, jak mam w ciebie wyjebane Kolesie mówią: olej go, to frajer Twoja płyta? Prosiłeś mnie o jej wydanie A ten świat jest pełen hipokryzji, wiem to, wiem Ci kolesie robią tu na miękko, ej Coraz mniej jest w tym prawdy Jest interes w tym i są układy i roszady I gdzie wywiało kumatych? Sprawdź wywiady Ej panowie, obejrzyjcie siebie samych I myślę: gdzie my mieszkamy? Czy nikt nie widzi Że te barany to sa sami hipokryci? I jak słucham o tej ciężkiej pracy to mnie mdli Weź ty się jebnij, jaki ty jesteś MC? Ej chłopacy, jak rap to dla was taka trudność To nie bierzcie pieniędzy, ludność zaoszczędzi [Refren] [Zwrotka 4] Nie kumam fenomenu kilku gości, co Robią rap nie mając skillsów i prości są Ruszyć za mną w pościg chcą po nic I tak nie mają szans mnie dogonić, joł Oficjalnie ich pierdolić i tyle Niszczę idyllę i stylem i dymem Ich skille nagrywek i tych śmiesznych przyspieszeń Pierdolę serdecznie bez zabezpieczeń Mogę być czarną owcą tego stada I robić to, co hiphopowcom nie wypada I możecie mi pierdolić o zasadach i nara Spierdalać, sam je sobie ustalam I przekaz jest prosty i w tym go zawrę Mam styl i rap grę robię naprawdę I zawsze miałem jaja, żeby nie kłamać A wy palicie Jana i wypierdalać, nara Lecę jak Magik, Magik, Magik, Magik [Refren] Explain Request ×
Lyrics taken from
/tede-lece_jak_magik-1626451.html